O wytchnieniu nie moim
Druga połowa sierpnia. Jak ten czas szybko biegnie.
I dokkąd?
I po co ?
Tak samo szybko, wraz z tym czasem, płynie nasze życie. Czasem zastanawiam się jak sprawić by dzień był dłuższy, a zegar tykał wolniej…
Ale wiecie?
Okazuje się , że są takie miejsca, gdzie czas wydaje się łaskawszy.
Wystarczy uciec z miasta, całkiem niedaleko… i jadąc krętą dróżką, dotrzeć do brzegu ciszy, gdzie tylko świerszcz, gdzie tylko ,,mysza” 🙂
Oczywiście ,,niedaleko” to pojęcie względne… przyjmijmy więc, że każdy z Nas ma własną miarę odległości, gdzie to ,,niedaleko” sami sobie umieścimy na mapie.
Im większy pęd owczy współczesnego świata, tym większe pragnienie, by zwiać, by zanurzyć się w spokój, odetchnąć i pojednać z naturą, a na drzwiach zawiesić tabliczkę z napisem :
Uwaga!
Tu mieszka święty spokój i koty, a dom jest sprzątnięty inaczej 🙂
Jedni marzą o apartamentach w nowoczesnym mieście, inni o willi z basenem, a jeszcze inni o drewnianym domu na skraju marzeń.
Jadąc taką krętą dróżką, gdzieś za zakrętem zobaczyliśmy tabliczkę : NA SPRZEDAŻ
Obie z Dorotą zapytałyśmy mojego Pana męża… co Ty byś tu robił ?
Zahamował mocno. Otworzył okna i powiedział…
– posłuchajcie… czy Wy to słyszycie ? A teraz patrzcie jaki widok…
Tu nie chodziło o dom. Dom to ruderka murowana, zupełnie nie w naszym zasięgu.
Tu chodziło o błogą ciszę i widok, jaki mieliśmy przed naszymi oczami.
Miejsce urokliwe, tego dnia magiczne. Milczenie przerwała Dorota.
– cisza i mysza… powiedziała… i każde z nas wiedziało swoje, a ja miałam temat posta.
Dodam tylko, że jeszcze tego samego dnia mieliśmy okazję ujrzeć prawdziwe siedlisko, wspaniały drewniany dom, w którym gospodyni częstowała własnoręcznie upieczonym chlebem, masłem swojskim i miodem z zaprzyjaźnionej pasieki, a w dzbanku parzyła się herbata z ziół zebranych na łące…
Pomyślałam, że jeśli kiedyś będę miała okazję zagościć w ich progach, dostaną w prezencie tabliczkę właśnie z tym napisem.
I nikomu się nie przyznam, że zostałabym w takim miejscu…
Sielskie widoki
Filiżanki z sielskimi widokami wciąż cieszą moich znajomych. Pokażę dziś przy okazji tematu, dwie kolejne, czekające cierpliwie na swój czas, żeby zaistnieć na blogu.
Inspiracją do namalowania jednej z nich, był obraz Marii Balcerzak. To ta z jeziorem 🙂
Druga to pomysł własny.
Inne filiżanki z tematyką sielską, wiejską i podobną możecie zobaczyć TUTAJ i TUTAJ oraz jeden z pierwszych TUTAJ .
Z ciepłymi pozdrowieniami – Kasia
PS. Tytułową ,, Myszę” kiedyś pewnie namaluję, już bez malowania przyniosła wiele radochy 😉
I kolejne urocze filiżanki tak na koniec lata.
Pozdrawiam:)
Czasem tęsknię za taka ciszą, ale na dłużej byłoby mi chyba za spokojnie. Filiżaneczka urocza, prosto z Alp – tak mi się kojarzy.
Uwielbiam takie widoki, a filiżanki są prześliczne 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂
Mamy podobnie… ale daję się ponieść chwili
doczekały się swojej publikacji 🙂
Dzięki Dorotko 🙂
Ach, co za klimacik… aż moje serduszko się tak poruszyło, zatrzepotało, uwielbiam takie oderwane od dużego miasta miejsca, marzy mi się taki zakątek, gdzie właśnie "cisza i mysza"… 🙂
Ślicznie napisałaś, tak mi się sielsko zrobiło, zatęskniłam za letnim spacerem gdzieś wśród pól, lasu, wiejską drogą, przy łące… A Twoje słowa – Czasem zastanawiam się jak sprawić by dzień był dłuższy, a zegar tykał wolniej… – są BARDZO trafne… jak zbliża się koniec lata to takie myśli są u mnie wyjątkowo intensywne, aż fizycznie czuję tęsknotę i uciekający czas, nie umiem się pogodzić, że za chwilę zabraknie zieleni i będzie szaro i smutno…
Filiżanki są cudowne, te motywy zdecydowanie należą do moich ulubionych w Twojej twórczości. Zakochałam się w tej filiżance z jeziorem!!! 🙂
Obie są prześliczne.
Ja całe dzieciństwo i wczesną młodość mieszkałam w bloku, ale od 21 lat mieszkam w swoim domku z mały ogródkiem. Nigdy bym nie chciała już wrócić do mieszkania w blokowisku … Na szczęście mój dom jest na tyle oddalony od ruchliwej ulicy, że mogę się cieszyć ciszą i spokojem 🙂
Taki miejsca są idealne na odpoczynek od nieustającego pędu i stresu. Tamtejsze widoki, cisza, zupełnie inny zapach powietrza, niż w mieście, to idealna kraina na odpoczynek:) Mimo to, moim ideałem to jest mieć taką tylko na czas wolny, na co dzień jednak miejskie klimaty preferuję, to poczucie, że wszystko jednak blisko jest:) Filiżanki sa przecudne, widoki na nich malownicze:)
Aguś, ja niestety mam dom nieopodal ruchliwej drogi głównej. Na szczęście część ruchu przejęła nowa trasa.
A ja uwielbiam Twoje skrzyneczki 🙂
Cieszą mnie sielskie klimaty i życie nowoczesnego miasta. Wszędzie znajdę coś, co mnie urzeknie 🙂
Dziękuję, że wracasz 🙂
Bardzo lubię kolor zielony i te filiżanki baaaaaardzo mi się podobają z resztą jak wszystkie Twoje prace. Są po prostu piękne 🙂