Gdyby nie pasja to…
…ubogie byłoby moje życie.
Ostatnio mam sporo czasu by pomyśleć, poukładać te myśli i posegregować… po to, by za chwilę wszystko kolejny raz uniosło się gdzieś w przestworza i opadło w nieładzie, artystycznym dodam…
Już się z tym pogodziłam, że tak mam… w takich klimatach odnajduję się bezbłędnie i nie zamierzam tego zmieniać.
Moje motto – myśl pozytywnie, bo myśl tworzy rzeczywistość.
Gorąco daje się we znaki. W mojej sytuacji nie jest mi z upałem po drodze.
Zamykam się w swoim kącie, odcinam roletami od świata i staram się coś robić.
Kiedy potrzebuję się odstresować, wyżywam się twórczo. Powstaje więc trochę nowego. Realizuję pomysły, które gdzieś tam mi się pojawiają i dają ogromną satysfakcję podczas realizacji.
Na grudzień będzie jak znalazł 🙂
Pisać też lubię.
Chyba zawsze to lubiłam… zazwyczaj prozą, ale i rymy kiedyś mi się zdarzały… stare dzieje…
Zaczynając przygodę z blogowaniem, spontanicznie pisałam te swoje pierwsze posty, ale forma ich pisania pozostała niezmieniona do teraz.
Przeplatam więc różne opowieści z przeszłości z teraźniejszością, przemycam siebie między literami i kolorami…
Tematy czasem same się pchają, czasem trzeba po nie sięgnąć i delikatnie popchnąć.
Byle nie doświadczyć braku weny.
Byle wciąż chciało się chcieć 🙂
Już się z tym pogodziłam, że tak mam… w takich klimatach odnajduję się bezbłędnie i nie zamierzam tego zmieniać.
Moje motto – myśl pozytywnie, bo myśl tworzy rzeczywistość.
Gorąco daje się we znaki. W mojej sytuacji nie jest mi z upałem po drodze.
Zamykam się w swoim kącie, odcinam roletami od świata i staram się coś robić.
Kiedy potrzebuję się odstresować, wyżywam się twórczo. Powstaje więc trochę nowego. Realizuję pomysły, które gdzieś tam mi się pojawiają i dają ogromną satysfakcję podczas realizacji.
Na grudzień będzie jak znalazł 🙂
Pisać też lubię.
Chyba zawsze to lubiłam… zazwyczaj prozą, ale i rymy kiedyś mi się zdarzały… stare dzieje…
Zaczynając przygodę z blogowaniem, spontanicznie pisałam te swoje pierwsze posty, ale forma ich pisania pozostała niezmieniona do teraz.
Przeplatam więc różne opowieści z przeszłości z teraźniejszością, przemycam siebie między literami i kolorami…
Tematy czasem same się pchają, czasem trzeba po nie sięgnąć i delikatnie popchnąć.
Byle nie doświadczyć braku weny.
Byle wciąż chciało się chcieć 🙂
Żeby energia wciąż była obecna
Wzięło mnie na kolory…
Po pastelach przyszedł czas na mocne uderzenie.
Mam w głowie plan, by powstała seria mocno energetycznych wzorów, które poprawią nastrój w razie potrzeby.
Pokażę Wam swoją filiżankę. Moja działa, sprawdziłam 🙂
Dużo energii kochani i cudownego weekendu
Kasia
pozytywna! dobrze, że nie granatowa 🙂
A ja w ten upał nie daję za bardzo rady z twórczością, nawet rolety nie pomagają… 😉
Twoje energetyczne wzory też mi się podobają (idealny zastrzyk energii na smętne zimowe wieczory!), ale jednak moje serce bardziej skłania się do tych kwiatowych pastelowych motywów, albo wiejskich pejzaży… 😉
Kasiu, jesteś niezwykłą osobą…Ciepłą, mądrą i tak pięknie uduchowioną. Zauważasz rzeczy, których niektórzy w ogóle nie zauważają. Twoja energia, Twoje prace sprawiają, że człowiek się uśmiecha. Dziękuję Ci za to:))) To będzie dobry, energetyczny dzień:))Ściskam i dobra życzę:)
Jesteś przecież podobna 🙂 a ludzie, jak lustra… widzą w innych własne cechy 🙂 Cieszę się że zaglądasz…
Justynko… nie zawiodę Cię. Pastele i pejzaże też wrócą 🙂
Jak fajnie kiedy potrafimy odnaleźć energetyzujące rzeczy a jeszcze cudowniej jak potrafimy je stworzyć. Ty potrafisz to wspaniale.
I znów zajrzałam do Ciebie i z przyjemnością przeczytałam post, znajdując w nim sporo znajomych klimatów. 🙂 Ja także uważam, że myśli tworzą naszą codzienność. Bardzo lubię wyraziste kolory, więc nowa filiżanka spodobała mi się od pierwszego spojrzenia. Fiolety, żółcie i pomarańcze, z odrobiną błękitu i czerni to połączenie, które powinno pobudzić prawie każdego. 🙂 W odniesieniu do początku Twojego postu zacytuję Nicholasa Sparks: Najsmutniejsi ludzie jakich w życiu spotkałem to ci, którzy nie interesują się niczym głęboko. 🙂 Myślę, że Tobie to nie grozi Kasiu. 🙂 Pozdrawiam serdecznie
Tak mnie jakoś naszło… i powiem Ci że to trudniejsze od malowania konkretów.
Dzięki Kasiu za komentarz i obiektywność 🙂
Tak Kasiu, bez pasji nie ma życia 🙂 Dawniej moją pasją była praca, różna, zawsze twórcza, cieszyłam się każdego dnia gdy czego nowego się uczyłam i doświadczałam, aż przyszedł moment znużenia i znudzenia, ja się szybko nudzę 😉 I wtedy w moim życiu pojawiła się moda jako kolejne miejsce realizacji, a lumpeksy jako tworzywo, tymczasem daje mi to ogromną energię życiową, ale ja jestem zmienna i naprawdę nie znam dnia ani godziny 🙂 Czasem przemyśliwuję wszystko do bólu i do kości, a czasem nie chcę już myśleć za dużo i czuję potrzebę popluskania się na powierzchni życia 🙂 Super post Kasiu 🙂 Buziaki 🙂
Bo życie trzeba przeżywać przede wszystkim dla siebie 🙂
Filiżanka jest przepiękna. Przyjemnością jest wypić z niej kawę.
Oj tak Kasiu – głęboko w to wierzę i wiem z autopsji, że myśli tworzą rzeczywistość:). Piękne rzeczy tworzysz kochana! Pozdrawiam cieplutko artystyczna duszo, Renata
Kasiu filiżanka piękna, taka pozytywna i kolorowa. Jeżeli chodzi o energię, to według mnie Ty jej masz dużo, takie pozytywnej oczywiście 🙂
rodzi u mnie wrażenie spadania w króliczą norę. Pozytywnie, choć wymaga odwagi by nie wyhamować próbując się gorączkowo czegoś złapać
To tak zwane malowanie intuicyjne… okazuje się że nie tylko Tobie przyszła na myśl królicza nora…
Śliczna filiżanka, uwielbiam takie energetyczne kolory 🙂
Kasiu odpisałam na Twój komentarz, a potem zajrzałam do ciebie i widzę ten wulkan energii i radości, który znajduje ujście w Twojej twórczości 🙂 bardzo lubię ją oglądać, od razu mam uśmiech na twarzy. A jeszcze przeczytam Twoje przemyślenia, okruchy myśli, temat który poruszy, zaciekawi, na blogu dajesz po prostu siebie i to widać, z każdym postem 🙂