Historia jednej miłości… filiżanki dla dwojga

Jesienne powitanie

Witajcie po przerwie kochani
Kocikowa Dolina mimo zmniejszonej ostatnio aktywności blogowej, działa intensywnie, rozwija się i stara sprostać wyzwaniom.
Mam wrażenie, że ostatnio jestem wszędzie, bez przerwy i wciąż.
Bardzo trudno jest być wszędzie 🙂 
Kto zagląda do Kocikowej Doliny przez inne kanały, ten wie nieco więcej… oj, napiszę pewnie niezłe podsumowanie tego szalonego roku w grudniu.
Chociaż kocham literki i kropeczki, to tak samo kocham pędzle i farby i to, że mogę dzięki Wam przeżywać z Wami rozmaite historie, które przecież towarzyszą każdemu zamówieniu.
Kiedy zasiadam do pisania, zawsze obawiam się, żeby nie pisać banałów, żebyście czytali z zainteresowaniem… tu mam na myśli tych, którzy lubią poczytać, bo wzrokowcom zawsze mam coś do pokazania 😉

Historia jednej miłości…

Zacznę od tego, że nie wierzę w przypadki…
Jeszcze latem napisała do mnie przemiła Pani Karolina.
Bardzo jej zależało, żebym stworzyła komplet filiżanek dla bliskich jej ludzi, którzy stawiają ważne kroki w przyszłość.
Od słowa do słowa, czytając historię tych dwojga, w głowie powstawał zarys tego, co chciałam umieścić im, jako znak, że to już czas, jako amulet, który w jakiś sposób pomoże spojrzeć we wspólną przyszłość, pomoże uwierzyć…
Ona – piękna, młoda, pełna apetytu na życie, z psem u boku, zakochana w morzu i w nim.
On – ostrożny, po przejściach, marzący o wspólnym domu, z nadzieją patrzący w przyszłość.
Tych informacji otrzymałam nieco więcej, by móc spersonalizować tą porcelanę w taki sposób, by nabrała mocy sprawczej 🙂 
Dzieli ich tylko odległość…
W takich sytuacjach mam poczucie misji i w malowanie wkładam przesłanie.

Góra z górą się nie zejdzie…

Napisałam, że nie wierzę w przypadki, a nie rozwinęłam tej myśli.
Do sedna…
Zawsze po ustaleniach wszelkich, nadchodzi czas na wymianę potrzebnych danych i od słowa do słowa, okazało się że…
…filiżanki pojadą do miejsca, gdzie się wychowałam, spędziłam dzieciństwo i młodość, że pojadą w moje strony, gdzie została połowa mojego serca, a osoba, która jakimś cudem trafiła na mnie w tym jakże przepastnym i wielopłaszczyznowym świecie internetu jest związana z ludźmi, których znałam, z którymi też związane było moje życie.
I co?
Góra z górą się nie zejdzie, powiadają, a ludzkie losy się przeplatają…
A teraz pokażę Wam co powstało z opowiadań i mojej wyobraźni.

                 Nawet paczka dotarła w momencie, że mogli otwierać ją razem… przypadek?
                                                   Pozdrawiam Was wszystkich – Kasia

0 thoughts on “Historia jednej miłości… filiżanki dla dwojga”

  1. Ale się wzruszyłam. To rzeczywiście niesamowita historia. Natomiast wydaje mi się, że tak po prostu miało być, byś kiedyś zetknęła się z Panią Karoliną i z tymi osobami z filiżanek. W taki, czy inny sposób. 🙂

  2. Felicja, sama się wzruszyłam opowieścią o nich.
    W tworzeniu i blogowaniu wzrusza mnie to, że spotykam wielu cudownych ludzi i mam dostęp do fascynujących historii. Czasem dotyka mnie to bardzo głęboko 🙂

  3. I ja uważam, że nie ma przypadków. Że każda osoba, którą spotykamy na swojej drodze, każde wydarzenie, jest po coś, w jakimś nie znanym nam a ważnym celu 😀
    Piękna historia i jak zawsze przecudne filiżanki.
    Pozdrawiam serdecznie, Agness:)

  4. Kochana Kasiu, dzięki takim ludziom, a właściwie ich historii powstają potem takie arcydzieła. Ja już nie raz się zachwycałam Twoimi pracami, więc już wiesz co o nich myślę, ale powiem : WOW cudo. Jak zwykle jestem zachwycona i aż mam ochotę wypić w nich coś gorącego 🙂

  5. Zacznę od tego, że filiżanki jak zawsze mnie zachwycają. Są przecudowne, urocze! Jestem zachwycona. A historia też niesamowita. Życie czasem pisze cudowne i niesamowite "zbiegi okoliczności".

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top