Nocą…
Lubię kiedy normalni ludzie śpią, kiedy nikt ode mnie niczego nie oczekuje, kiedy nic mnie nie rozprasza i mogę pobyć w tym swoim świecie…
No może kot, który akurat urządza sobie toaletę przed snem na środku pokoju.
Trochę należy mi się opieprz za niesystematyczność w pisaniu i publikowaniu, bo to, że nie piszę często, nie znaczy że nie dzieje się nic…
Wręcz przeciwnie, dzieje się dużo więcej i w pewnym momencie zastanawiam się jak to pukładać.
Remont swoją drogą. Parter w połowie nie istnieje.
Od zawsze chciałam być człowiekiem wolnego zawodu.
Dobrze brzmi, prawda?
Sama sobie sterem i okrętem…
Do sterów to ja zawsze byłam pierwsza, intuicyjnie rozpoznaję kierunek, w jakim mam podążać. Będąc kobietą, która nie lubi ram ani ograniczeń, mapę tej wyprawy będę tworzyć sobie w trakcie tego rejsu.
Uchylę dziś rąbka tajemnicy.
O Kocikowej Dolinie
Kocikowa Dolina zaistaniała sobie kiedyś w mojej głowie.
Pomyślałam, żeby nadać jakiś kształt temu, co w zaciszu domowym pozwalało rozwijać tą część mnie, która się właśnie budziła.
Po jakimś czasie wpisała się w blogowy świat, gdzie została przyjęta z życzliwością.
Dobre słowo to woda na młyn.
Sporo tej wody upłynęło od tamtego czasu.
Wszyscy, którzy tu zaglądali i odwiedzają mnie do dziś, przyczynili się, do rozwoju tego miejsca i równocześnie do mojego własnego rozwoju.
To Wy mi na to wszystko pozwoliliście, za co dziekuję z uśmiechem.
Na wszystko jest odpowiedni czas i nigdy nie jest na nic zbyt późno.
Dziś Kocikowa Dolina coraz wyraźniej rysuje się na planie fizycznym.
O tym jednak nieco później, obiecuję 🙂
Coś malowanego…
Zawsze starałam się łączyć tekst z wizją
Nocne pisanie, takie trochę w skrócie miało być, wyszło jakieś dłuższe.
Co ja tu dziś mogę na tę okoliczność zaprezentować?
Pewnie wszystko, biorąc pod uwagę godziny, w jakich powstają, moje z pasji tworzone i potrzeby serca malowane dzieła przeróżne…
Po namyśle stwierdzam, że pokażę Wam kota…
Pasuje?
Znacie go?
Taaak… dobrze myślicie, to ten kot, z tej krainy właśnie 🙂
Zawsze chciałam się z nim zmierzyć, a autorowi pierwowzoru czapki z głów za pomysł.
Znacie go?
Taaak… dobrze myślicie, to ten kot, z tej krainy właśnie 🙂
Zawsze chciałam się z nim zmierzyć, a autorowi pierwowzoru czapki z głów za pomysł.
Pozdrawiam nocą… jak nocne pisanie, to nocne – Kasia
Kasiu, życzę powodzenia w realizacji planów 🙂 trzymam kciuki i kibicuję ze wszystkich sił!:) To, jak o piszesz o swoich zamierzeniach ma w sobie mnóstwo pozytywnej energii… Musi się udać 🙂
Kot jest rewelacyjny, wydaje się niemal "wychodzić" z kubka… Ma w sobie mnóstwo magii… Kota-szaleńca 😉 poznaję z przygód pewnej znanej w literaturze panny… 😉 😉
Też lubię pisać nocą, być sobie sama sterem, żeglarzem i okrętem Kasiu. Uwielbiam koty, nawet z niespodziankami 😀 Śliczny kotek <3
Dorotka, wiem że je uwielbiasz… my obie jesteśmy jak te koty 🙂
Ten kot jest wyzwaniem dla większości malujących… zmierzyłam się i ja, a kot rzeczywiście pochodzi z tamtej krainy 🙂
Jest przepiękny, gratuluje talentu 🙂
Przecudowny kubek 😀
Kasia ja widzę, że to Twoje nocne tworzenie wychodzi super. Każdy kubek jest rewelacyjny 🙂
Świetne kocisko!!!
Ale fantastyczny kubek! Masz talent 🙂
Tajemniczy kot z "Alicji…" w Twoim, Kasiu, wydaniu, jest cudowny.
Jestem przekonana, że przedsięwzięcie, o którym wspominasz, uda się z sukcesem zrealizować i będzie źródłem satysfakcji i motywacji. Trzymam kciuki i serdecznie pozdrawiam:):)
Noc widzę bardzo kreatywna:):)
Pozdrawiam
Wyśmienita robota!!!
Bycie sam-se-sterem ma cienie i blaski jak każda inna praca, ale z uwagi na fakt, że wiesz dokąd płyniesz wierzę, że ta podróż będzie baaardzo udana. 🙂 A ja Ci będę dopingowała… Tylko nie bardzo rozumiem, dlaczego normalni ludzie to ci, co śpią w nocy? ;)))) Oczywiście żartuję, bo wiem o co chodzi. 🙂 Uściski Kasiu ciepłe przesyłam jak zawsze zauroczona Twoimi ceramicznymi obrazami.