Żono moja
Kiedyś to ja uwielbiałam wesela. Niekoniecznie same śluby.
Po za moim własnym oczywiście, większość była oczekiwaniem na ciąg dalszy.
Wesele to było coś…
Rodzina w komplecie, tradycyjnie rosołek i całonocne szaleństwo przy muzyce i przednich trunkach.
A dziś…
Wciąż te wesela uwielbiam, ale jakoś coraz więcej z nich pamiętam 🙂
Z każdego mam fajne wspomnienia, bo pamięć wciąż dopisuje, ale żeby aż taką jasność osiągnąć?
Wychodzi na to, że z wiekiem to ta pamięć coraz lepsza jakby…
Co prawda nie sadzają już przy stole z młodzieżą, bo oni za głośni są przecież, a tu człowiek nie dość że coraz lepszą pamięć ma, to przecież i słuch doskonały, a okulary bardziej dla podkreślenia urody i wdzięku się zakłada… taka moda…
Taka jakaś uważność z czasem się wyrabia, bo z pewnością nie o PESEL tu chodzi.
Tak, to jest chyba odpowiednie określenie.
Uważność.
A to, że piękna oprawa ślubu, a to że zespół wyjątkowo świetnie gra – Słodkiego, miłego życia, ale trzeba posłuchać najpierw, dopiero później poszukać chętnego do tańca… a to, że taka jedna ciotka wciąż w tej samej kiecce, a druga przytyła i teraz szybko trzeba przemyśleć, która bardziej, ja czy ona 🙂
Uważność… nawet uważam, że z alkoholem się zaprzyjaźniłam i nie przeszkadza mi, że inni mogą go pić, a ja nie muszę 😉
Ale kiedy nagle, w połowie wesela zabrzmi… Żono moja, hit wesel ostatnich lat… już nie ma wyjścia, pląsy zacząć czas…
A dziś…
Wciąż te wesela uwielbiam, ale jakoś coraz więcej z nich pamiętam 🙂
Z każdego mam fajne wspomnienia, bo pamięć wciąż dopisuje, ale żeby aż taką jasność osiągnąć?
Wychodzi na to, że z wiekiem to ta pamięć coraz lepsza jakby…
Co prawda nie sadzają już przy stole z młodzieżą, bo oni za głośni są przecież, a tu człowiek nie dość że coraz lepszą pamięć ma, to przecież i słuch doskonały, a okulary bardziej dla podkreślenia urody i wdzięku się zakłada… taka moda…
Taka jakaś uważność z czasem się wyrabia, bo z pewnością nie o PESEL tu chodzi.
Tak, to jest chyba odpowiednie określenie.
Uważność.
A to, że piękna oprawa ślubu, a to że zespół wyjątkowo świetnie gra – Słodkiego, miłego życia, ale trzeba posłuchać najpierw, dopiero później poszukać chętnego do tańca… a to, że taka jedna ciotka wciąż w tej samej kiecce, a druga przytyła i teraz szybko trzeba przemyśleć, która bardziej, ja czy ona 🙂
Uważność… nawet uważam, że z alkoholem się zaprzyjaźniłam i nie przeszkadza mi, że inni mogą go pić, a ja nie muszę 😉
Ale kiedy nagle, w połowie wesela zabrzmi… Żono moja, hit wesel ostatnich lat… już nie ma wyjścia, pląsy zacząć czas…
Coś wyjątkowego
Wstęp przydługi mi tu wyszedł, ale trzeba było wejść w temat, by zaprezentować Wam kolejne propozycje porcelanowych pamiątek dla nowożeńców.
Jeśli będzie Wam mało, to wcześniejsze znajdziecie TUTAJ oraz TUTAJ i jeszcze TUTAJ i TUTAJ… reszta pod etykietą – dla pary młodej 🙂
Dajcie koniecznie znać czy Wam się podoba.
Dobrnęliśmy do końca… dobrej nocy 🙂
Cudowne komplety dla nowożeńców !!
Pierwszy skradł moje serducho!!!
Zachwyciłam się szczególnie kubeczkami dla Anety i Marcina. Ale im więcej patrzę na te pozostałe, to już nie wiem, które piękniejsze:)
Ach ten pierwszy kwiatowy oczarował mnie 🙂
Podoba mi się wstęp, który napisałaś 🙂 fajny i zabawny (np. o ciotkach:D). I to słowo – "uważność" też przypadło mi do gustu… zresztą u Ciebie zawsze mi się wszystko podoba 😀
I znów napatrzeć się nie mogę. Cudowności…Ile romantyzmu w tych pracach. Dopracowane, wymuskane, śliczne. O pomysłowości nie wspomnę 🙂
Wstęp mnie się bardzo podoba, lubię takie rozważania. Ja też się dobrze bawię bez alkoholu, i też na pierwsze dźwięki "Żono moja" zrywam się i pląsam. I też już jestem w innej grupie, nawet bez okularów;)))
Ściskam Kasiu:)
Piękne te kompleciki dla nowożeńców. Taki komplet to na pewno trafiony prezent 🙂
Piękne komplety znów wyczarowałaś. 🙂 Przy okazji przypomniała mi się pewna anegdotka. Znajomi na rocznicę ślubu dostali komplet kubków. Obdarowany podziękował i powiedział: "Znów romantyczne, żonka się cieszy, a ja znów będę pił kawę w kubku ze słodziuchnymi różętami". Na urodziny dostał ode mnie czarny kubek z białym napisem: "To jest kubek bez słodziuchnych różęt dla faceta z romantyzmem na MĘSKIM poziomie". Radość jego niepomierną była… ;))))
Wszystkie prezentują się doskonale!
Dzięki Michał… męski głos jest mega ważny 🙂
Wspaniała opowiastka. Swoją drogą, rzeczywiście… mąż miał rację, oni przecież są romantyczni w męskim stylu własnie. To my zazwyczaj kochamy te kokardunie, serduszeczka i kwiatusie 😉
Mój Pan mąż też ma swój specjalny kubek w domu… zabiłby mnie, gdybym zdradziła co na nim jest hahhaa… Uściski Kasiu 🙂
Ufff… to znaczy że nie jestem sama 😉
Wszystko mi się podoba i wstęp /jakże ja to znam/ i filiżanki, a te pierwsze kwiatowe skradły moje serducho. Pozdrawiam:):):)