Miłość niejedno ma imię
Czasem bardzo trudno mi zebrać myśli, ułożyć je w słowa i zapisać je dla Was.
Wena, kapryśne dziewczę… już mi się zdaje, że ją widzę za rogiem, gdy ta, nagle rozpływa się we mgle. Wtedy sięgam do przeróżnych zakamarków i szukam jej śladów… takim zakamarkiem jest notes z różnymi zapiskami.
Wchodząc do blogosfery, nie miałam pojęcia ilu ludzi spotkam, ile historii usłyszę, ile miejsc odwiedzę i ilu rzeczy się nauczę… I wiecie co? Ja wciąż nie mam dość.
Dziś wyciągnę dla Was historię pewnej miłości.
Nie znam jej całej, ale to co wiem, wystaczy by nikogo nie znudzić.
Pod koniec maja napisała do Kocikowej Doliny siostra pewnego brata, który zamierzał się właśnie ożenić, a ona na tą okoliczność chciała podarować mu coś specjalnego na nową drogę życia…
No nic nadzwyczajnego… kolejny ślubny komplet miał się namalować i tyle, więc ważne były teraz szczegóły. Podczas omawiania owych szczegółów, pojawia się zarys tego, co w finalnym efekcie ma powstać. Tym razem było niby łatwej, bo miał się malować wzór, który powstał już wcześniej w Pracowni i jest naszym projektem, trzeba go było tylko ciut złagodzić, umieścić na większej ilości elementów i tchnąć dobrą energię podczas malowania…
I wtedy zaczęła się korespondencja… pytania, odpowiedzi i na koniec piękna opowieść.
I ślubuję Ci…
I ślubuję Ci uśmech
przy porannej kawie,
Parasol w deszczu
i storotki na wosnę
Swoją miłość przypieczętować mieli ludzie, którzy odnaleźli się ponownie po latach…
Kiedyś trzymali się za ręce i nieopatrznie te dłonie wypuścili z włanych dłoni.
Los zafundował im osobne życie.
Każde z nich spełniło swoją rolę w poprzednich związkach i ten sam los oddał im siebie po latach, dając kolejną szansę.
Czasem tak łatwo coś przeoczyć, tak szybko można z czegoś zrezygnować lub jeszcze gorzej… nie zawalczyć wcale o siebie…
W tej historii, pomimo zawirowań w życiu bohaterów i trudnych z pewnością decyzji, odnajdujemy happy end.
Kiedy ma się świadomość, w jak ważnym wydarzeniu bierze się udział, nagle malowanie nabiera jeszcze większej rangi. Malując, zamykam dobre myśli we wzorach, wkładam serce i pozytywną energię, dopisując inicjały, kieruję to wszystko w ich kierunku.
Wszystkiego wspanialego na nowej drodze życia…
Mam nadzieję, że dobra energia jest z Wami 🙂
Pozdrawiam sobotnio – Kasia
Prześliczne są te filiżanki Kasiu, słowa też wzruszające 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂
Ślicznie to odpisałaś.
Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli.
U Ciebie jak zwykle refleksyjnie, pięknie i ciekawie. Filiżanki skradły moje serce…cudowne! Z przyjemnością zaglądam do Ciebie, rzadko, ale bywam:)))
Taką historię usłyszałam i taką starałam się przekazać…
Uściski Dorotko 🙂
Też pozdrawiam jak zawsze i dziękuję że wpadłaś 🙂
Monia, bo ja taka czasem romantyczka jak się okazuje 🙂
Dziękuję że wciąż pamiętasz.. u Ciebie 🙂
śliczny zestaw 🙂
Piękna historia z dobrym zakończeniem. Bardzo kocham ręcznie malowaną porcelanę.
Komplet przez Ciebie wykonany skradł moje serce. Cudny. Pozdrawiam:):):)
Ależ to się czyta… takie komentarze nadają sens temu co robię, dziękuję zatem z serca 🙂
Bardzo się cieszę, że się podoba 🙂
Wzruszająca historia i piękny prezent. Kasiu, w każdej Twojej pracy widać moc energii i serce, które wkładasz.
Pozdrawiam:)
Dorotka… sama lubię takie romantyczne historie 🙂
Wtedy malowanie idzie jakoś bardziej miękko 🙂
Cudowny komplecik!!! Będzie wyjątkową pamiątką dla nowożeńców!!
Bardzo romantyczna historia 🙂 Komplet cudowny i jestem pewna, że w każdej kresce jest dobra energia 🙂
Mam nadzieję że są zadowoleni 🙂
Lubię takie opowieści 🙂
Oh, przepiękne jak zawsze!
Coś pięknego 🙂 nowożeńcy będą zadowoleni 🙂
Nie małm informacji o ich reakcji, natomiast siostra która ich obdarowała, była zadowolona na szczęście 🙂
Piękna historia i tak cudnie ją opisałaś, dodając własne przemyślenia <3
Porcelana wspaniała ,,z duszą,, na pewno będzie radością i pamiątką Wielkiej Chwili dla obdarowanych 🙂
Pozdrawiam ciepło i jeśli pozwolisz, zostanę na stałe na Twoim pięknym blogu, Agness 😀
Pięknie Kasiu, na pewno się spodoba 🙂
Dzięki Beti…
Witaj Agness 🙂
Rozgość się i czuj jak u siebie, uwielbiam gości bo nadają sens temu miejscu 🙂
Zapraszam kiedy tylko zechcesz… i pozdrawiam 🙂
Michał…. jak ja lubię te Twoje komentarze 🙂
los i życie czasem płata nam przyjemne figle 🙂 a u mnie podobne przesłanie na blogu z tego samego dnia 😀
piękna historia! a porcelana mistrzostwo swiata <3 pięknie! 😀
Tak to już z tą weną.. A los bywa przewrotny. Piękny komplet! 🙂
Dziękuję Anua… Pozdrawiam 🙂
Ech życie… najlepsze pisze scenariusze… 🙂
Pozdrawiam i cieszę się że tu jesteś 🙂
Byłam… czytałam… zauważyłam… 🙂
Tak, czuję dobrą energię dzięki Tobie… 🙂 czuć ją w każdej Twojej pracy 🙂 🙂
pozdrawiam serdecznie