Deszcz w Cisnej, Bieszczady na bis i kocikowe kubki w galerii

Bieszczady

Ostatnia niedziela po wielu dniach deszczu nagrodziła naszą cierpliwość prawdziwym, wakacyjnym upałem.
W planach wycieczka do Cisnej.
Nie jechaliśmy na wędrówkę, więc nareszcie można było założyć letnią kieckę i mieć gdzieś upał.
Nie dogodzi… upał źle, a jak leje to też się nie podoba.
Generalnie plan był taki, że wpadamy do Cisnej na dwie godziny i wracamy.
Według GPS-a  mieliśmy dwie i pół godziny jazdy.
Takie podróżowanie sprzyja rozmowom na tematy różne i bardzo różne…
– w Bieszczadach wcale mi się tak bardzo nie podoba… zagaił Pan mąż.
– nie ma gdzie szybko zjeść, nic tam nie ma…
Kto zna Pana męża, ten się teraz uśmiecha.
Kto nie zna, wyjaśnię dlaczego uśmiechnąć się powinien.
Pan mąż zawsze marzył o domu na odludziu gdzie słychać tylko ciszę… pisałam o tym TUTAJ do tego on nigdy niczego nie robi powoli.. jakby go diabli gnali do przodu.
Złapałam się na tym, że im szybciej on biega, tym ja spokojniej na to patrzę 🙂
Wszyscy znają termin Constans…
I tak sobie jadąc, rozmawialiśmy. Góry coraz bliżej, niebo coraz ciemniejsze, temperatura coraz niżej…
Dojechaliśmy.

Deszcz w Cisnej

,,Czy kto deszcz taki widział
Noe z arką by mi się przydał
Kropel głuchy rytm
Stuka w moje drzwi
Pasjans, który stawiam dziś od rana
Znów nie wyszedł mi ”
Cisna przywitała nas deszczem, ale cóż się dziwić, przecież od zawsze wiadomo, że taki jej urok, tylko dlaczego ja odkryłam ten urok dopiero teraz?
I to były Bieszczady na bis.
Runęły wszystkie stereotypy.
Deszcz w Cisnej rzeczywiście do niej pasuje i jest urokliwy jak i sama Cisna.
To nie znaczy że wciąż pada. Na dłuższą metę deszcz robi się nudny nawet dla miłośników barowej aury, ale mam nadzieję, że każdy kto tam zawita, będzie mógł poznać klimaty tego miejsca.
I teraz o odkryciach…

Krywula

Urokliwa GALERIA KRYWULA w sercu Cisnej, tuż obok najlepszej knajpy jaką jest SIEKIEREZADA z niebywałym klimatem, niebanalnym wystrojem i dobrym jedzeniem 🙂
Dziś  opowiem o Krywuli…
Wchodząc do środka, ma się wrażenie, jakby się przeniosło w czasie…
Na środku stoi okrągły stół, przykryty szydełkowym obrusem, zastawiony przeróżnymi dobrami natury i magicznymi przedmiotami…
Przy stole dwie wróżki, przygarniają wchodzących uśmiechem, dobrym słowem i poczuciem humoru. W rogu stoi babciny, malowany kredens, gdzie ręce same się wyciągają po pachnące mydła ręcznie robione… 
Nie wiadomo gdzie patrzeć. Dookoła na półkach masa dobrej energii zaklęta w ceramice, niebanalnych ozdobach, witrażach, porcelanie, obrazach, rzeżbach…
Naturalne kosmetyki, przednie wina z podkarpackich winnic, zioła i przyprawy…
Nie jestem w stanie opowiedzieć o wszystkim. 
Musicie sami to sprawdzić koniecznie przy okazji, bo i ja muszę tam wrócić, by dostrzec całą resztę.
Tak naprawdę to Krywula odkryła mnie… i stąd to całe zamieszanie z Cisną, odkrywaniem bieszczadzkich uroków od nowa i samej galerii.
Wśród tych wszystkich cudowności, znajdziecie na półce kocikowe kubki…
To zaszczyt dla Kocikowej Doliny móc stanąć obok prawdziwych artystów.
Na potwierdzenie mojego zachwytu, zostawiam Wam garść zdjęć… namiastkę tego klimatu.
Wychodzi na to że lipcowa podróż zaliczona, a to nie koniec…

                                  a poniżej coś na dowód, że deszcz w Cisnej jest magiczny…
                                           
                                               
                                                                  Dobranoc  nocą…

0 thoughts on “Deszcz w Cisnej, Bieszczady na bis i kocikowe kubki w galerii”

  1. Hahaha Bardzo fajnie się czytało. Ja lubię Bieszczady, chciałabym tam częściej bywać. 🙂 Ta galeria jest niesamowicie klimatyczna. Widzę tam ogrom pięknych rzeczy. Jeśli uda mi się odwiedzić tę miejscowość, to chętnie wpadnę do tej galerii. 🙂

    Pozdrawiam serdecznie. 🙂

  2. Ach, jak zazdroszczę… 🙂 Marzę o takich podróżach 🙂
    Co za sklep-galeria – z przyjemnością bym się tam wybrała, i nie wiem czy bym wyszła… 😉 😉 gratuluję – mieć swoje prace w takim miejscu to coś niezwykłego 🙂
    pozdrawiam serdecznie

  3. Wiesz Kasiu, czytam i czytam, a w słowach jakby magia . Cudowne miejsce i klimat. Taki , jaki lubię 😉 Mogłabyś książki pisać, tak ciepło sie czyta. 🙂

  4. Agnieszko droga, ja wciąż nie mogę przestać myśleć o tym miejscu.
    Zastanawiam się czy te wróżki nie rozpylaja tam te jakiegoś pyłku, który włącza błogostan 🙂
    Koniecznie odwiedź to miejsce i dziękuję że do mnie wciąż zaglądasz 🙂

  5. Cudnie Kasiu, Pan mąż to fajny facet, uśmiechnęłam się ha ha, sklepik cudny, nigdy go nie widziałam, aż następnym razem zajrzę 🙂

  6. W Bieszczadach byłam raz, zawsze chciałam i od razu pokochałam, z resztą jak wiele miejsc w Polsce 🙂 Mamy stosunkowo blisko, teraz jeszcze bliżej, więc w któryś weekend w tym roku po prostu muszę tam wrócić 🙂 Sklep – och, magiczne miejsce! 🙂 Pięknie piszesz.

  7. Świetnie opisałaś to miejsce. Sklep tak klimatyczny, że jakbym tam zaszła, to pewnie z połowę bym wykupiła. A że w trakcie meblowania jestem, to nakupiłam bym rzeczy… Uwielbiam takie miejsca.

  8. Byłam raz w Bieszczadach z 10 lat temu, i rezydowaliśmy w Cisnej. Często siedzieliśmy w Siekierezadzie, a galerii nie pamiętam. No i my mieliśmy całe 10 dni upałów.

  9. Gratuluję 🙂 cóż to za miejsce pełne magii – mogłabym tam siedzieć i patrzeć, patrzeć, oglądać i delektować się cudownością wytworów ludzkich rąk 🙂 Bieszczady kocham 🙂

  10. Ja w Bieszczadach jeszcze nie byłam i nie wiem kiedy będę. Mąż mi oj ma ochotę t jechać ale jak słucham Twojego męża to nie wiem czy chcę tam się wybrać 🙂 🙂 galerie z wielką chęcią bym zobaczyła bo lubię takie miejsca a tym bardziej jak są tam Twoje prace 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top