Wsiąść do pociągu byle jakiego, tym razem jednak Majorka i o co chodzi z tymi kotami…

Za wszelką cenę

Decyzja zapadła. 
Niezbędny jest natychmiastowy reset dla Pana męża, bo nie wiem kto zwariuje pierwszy, czy ów mąż, czy ja…
Wyjeżdżamy byle gdzie i byle kiedy, tylko byle szybko i broń Boże nie wtedy i wtedy, ale też nie tu i tam…
No to mając wytyczne jasne jak słońce, znowu biorę na klatę decyzję, bo ktoś przecież decydować musi, żeby później było wiadomo, kogo obciążyć wszelkimi pretensjami, lub nagrodzić pochwałami 🙂 
Rządna pochwał i splendorów zakręciłam wyimaginowaną ruletką, pozwalając zadziałać intuicji, szczęściu i tak zwanym pobożnym życzeniom.
…wsiąść do pociągu byle jakiego, śpiewała kiedyś Maryla, no to wsiadłam, no i padło na Majorkę, gdzie podobno chociaż raz w życiu trzeba się znaleźć…
Rok temu chyba ją sobie wykrakałam, rzucając bezwiednie tytuł posta… 
Kolejny raz okazuje się, że w życiu znajdujesz dokładnie to, czego szukasz…  TUTAJ kiedyś o tym pisałam 🙂
I wiecie co?
Nie sposób opowiedzieć w jednym wpisie o wszystkim… za dużo wątków… za dużo wrażeń.
Powiem tylko, że był to wspaniały czas pod znakiem cudownych ludzi, którzy tak jak my, przyjechali po wyhamowanie…
Z tego miejsca pozdrawiam Krysię i Roberta, Agatę i Artura, Dorotkę i Jarka, obie Agnieszki, Marka i Piotra… i całą resztę, która tworzyła klimat 🙂

Tym sposobem majową podróż uważam za zaliczoną…

A o co chodzi z kotami?

Z moimi o to, że podróżować z nimi się nie da, więc zostają pod doskonałą opieką i tęsknią…
a po za tym, to mam okazję zaprezentować Wam koci zestaw, którym nie było okazji się pochwalić, że nareszcie coś mega kociego powstało w Kocikowej Dolinie, zatem czynię to dziś, wplatając nieco egzotyki… bo i kot nie byle jaki 🙂 

                                                         Pozdrawiam nocą… Kasia 

0 thoughts on “Wsiąść do pociągu byle jakiego, tym razem jednak Majorka i o co chodzi z tymi kotami…”

  1. Tak bardzo się cieszę, że na weekend majowy wybrałaś takie fajne miejsce. Podejrzewam, że naładowaliście akumulatory porządnie:))) Czekam na recenzję:)
    Kubeczki….cóż, jak zwykle wysmakowane i precyzyjne. Podziwiam:)))

  2. Monia pięknie dziękuję za miłe słowa, tymbardziej że to twórca chwali twórcę… Też podziwiam Twoje wspaniałe realizacje i zawsze zastanawiam się kiedy to wszystko powstaje 🙂
    Uściski 🙂

  3. Dla mnie wyjazd to też najlepszy sposób na "oderwanie się od rzeczywistości". Fajnie, że ładowaliście baterie w tak sympatycznym miejscu.
    Kocie kubeczki są przepiękne. Brak mi słów na określenie Twoich plastycznych umiejętności, Kasiu. Jesteś baaardzo utalentowana:)

  4. Dorotka… takie wyjazdy to rzadkość, mam tu na myśli klimat, jaki stworzyli sami ludzie… a do tego okoliczności przyrody… raj na ziemi 🙂
    Co do talentu… nie umiem tego ocenić ani nazwać, ot bawimy się swoimi umiejętnościami i to daje radość 🙂

  5. Gratuluję udanego wyjazdu i cieszę się, że nawet towarzystwo Wam dopisało. 🙂 Kubki cudne (o kociu nie wspominając). 🙂 Pozdrawiam serdecznie.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top