Babcia
Byłam najstarszą wnuczką swojej babci.
Cała reszta dzieciaków zjawiła się nieco później, więc miałam ją na wyłączność przez jakiś czas.
Co prawda był jeszcze Robert, ale on miał inną swoją babcię i tej naszej nie poznał tak, jak ona by tego chciała…
Chyba dobrze, że babcia nie miała pod opieką więcej wnuków w tym samym czasie co mnie. Było ze mnie diablę wcielone i wszędzie mnie było pełno.
Żeby czymś zająć ciekawską Kaśkę, bo ciekawość życia objawiła się zaraz po przyjściu na świat i dodam, że nie minęła, nauczyła mnie haftować i robić na szydełku. Później, kiedy udawało mi się sięgać nogami do pedałów, pokazała jak posługiwać się maszyną do szycia…
Uwielbiałam chodzić z nią na zakupy do ,,łaskowskiego” sklepu.
Zawsze pozwalała mi oderwać kawałek gorącego chleba, który smakował jak delicja.
Babcia była silną kobietą.
Prawdziwa góralka, która nigdy nie przestała tęsknić za rodzinnymi stronami.
To ona wpoiła mi miłość do góralszczyzny.
– Kasia chodź szybko, górale śpiewają… wołała mnie przed telewizor i wtedy płakała…
Zawsze miałam swoje kierpce. Był też gorset haftowany przez babcię, który czasem pozwalała mi założyć i chusta z frędzlami. Gorset tenże był inspiracją do wykonania mojego pierwszego w życiu haftu. Jako siedmio-ośmiolatka absorbowałam otoczenie zapamiętale i bez przerwy…
Czasem przejmował mnie dziadek, bo babcia miała na głowie kuchnię po za mną.
Babcia gotowała pyszny kapuśniak, który smakował jak kwaśnica w Zakopanem.
Szarlotka, jak szarlotka… ale sernik z przypalonym wierzchem, to był wypiek najlepszy pod słońcem.
Dziadek
Spokojny i ustępliwy.
W domu berło należało do babci.
Dziadek miał swoje tak zwane pole. Jako wszędobylska dziewczynka, chętnie mu towarzyszyłam w wyprawach i różnych zajęciach. Chodziliśmy zbierać jarzębinę, gotowaliśmy ziamniaki w łupinach dla kur, gdzie poźniej taki ziemniak mogłam zjeść…
Czasem szłam spać do dziadka i wtedy opowiadał przeróżne historie. Te o wojnie były najbardziej interesujące… dziadek opowiadać umiał… a babcia nas uciszała…
Wspomnienia z tamtego okresu są bezcenne, i chociaż pisałam tutaj o kilku epizodach, to będę wracać jeszcze nie raz, bo najlepsze historie pisze samo życie.
Jakie to szczęście, że pozostają wspomnienia, kiedy wszystko takie ulotne…
Kubki dla babci i dziadka
Już mogę pokazać personalizowane kubeczki z okazji ich święta. Od wnuka, który nie mógł ich wręczyć osobiście, ale pamiętał 🙂
Babcia Stasia kocha szycie i ogród, natomiast dziadek Andrzej to budowlaniec… sami rozumiecie dlaczego takie, a nie inne powstały wzory… ale za to kolorowo i na wesoło.
Wspaniałe prezenty – dziadkowie z pewnością byli zachwyceni!!
Masz rację wspomnienia są niezapomniane i bardzo cenne 🙂
Masz piękne wspomnienia, moi dziadkowie byli dalecy. Piszę dalecy nie ze względu na kilometry tylko serce. Jednego dziadka bardziej poznałam gdy na starość, tuż przed moim ślubem zamieszkał z nami. Teraz sama jestem babcią i będę się starała o dobre wspomnienia mojej wnusi, na razie jednej. Kubeczki cudne. : )
Witaj Kasiu. Twój wpis przeniósł mnie na wieś, do domu moich ukochanych Dziadków. Choć Babci Zosi nie ma już fizycznie 20 lat, a Dziadka Jasia – 5, to bardzo często wracają we wspomnieniach. Dzięki nim miałam cudowne dzieciństwo. Nie lubiłam wyjeżdżać na kolonie, obozy czy wczasy. Uwielbiałam pobyt u Nich.
Teraz sama jestem babcią 3 rozrabiaków, a za 2 tygodnie pojawi się czwarty. Kocham to bractwo nad życie.
Choć to maluchy jeszcze, pojawili się z życzeniami i prezentami. Ja i mąż dostaliśmy również kubeczki. Bardzo ładne , choć z sieciówki.
Namalowane przez Ciebie babcine i dziadkowe kubki są przepiękne. Pić z nich kawę lub herbatę to czysta przyjemność.
Pozdrawiam
Kasiu okazuje się, że obie miałyśmy babcie które uczył nas wspaniałych rzeczy. Moja zawsze będzie przy mnie i Jej nauka bardzo mi się teraz w życiu przydaje 🙂 Jestem zachwycona Twoimi kubeczkami i tymi cudownymi kolorami 🙂 Serdecznie pozdrawiam 🙂
Jakie to szczęscie, gdy mamy tak cudowne wspomnienia 🙂 Kubki śliczne, podejrzewam, że dziadkowie byli bardzo zadowoleni 🙂
Dziś otrzymałam potwierdzenie, że trafiliśmy w punkt 🙂
Dziękuję Kamilko za odwiedziny. Byłam też u Ciebie… sporo nas łączy jak widzę, choćby doświadczenia z dzieciństwa…
Uściski wirtualne 🙂
Nie wiem jak dziadek… ale babcia była wzruszona 🙂
Uwielbiam brać udział w dawaniu radości Sabinko… to tak jakoś uskrzydla i pobudza do działania.
Napisałam o rodzicach swojego taty, bo z nimi byłam związana dłużej…
Rodzice mamy mieszkali dalej i więź była nieco innego rodzaju, chociaż oboje z bratem byliśmy ich jedynymi wnukami…
Kasiu, wzruszyłam się, piękna opowieść.. Ach, dzieciństwo.
Obdarowani musieli być wniebowzięci dzięki Twoim kubeczkom 🙂 Wnuk wybrał dla Dziadków wspaniały prezent.
Ach i ja pomy ślałam sobie o dziadkach i babciach. Od taty ulubiony był dziadek, a od mamy babcia. Kubeczki przesliczne. Taka singierke moja babcia też miała, ale dziadkowie nie pracowali w polu. Ach fajnie tak z Tobą powspominać.
Ja także miałam babcię i dziadka (8 lat) na wyłączność, a potem zjawił się mój brat. Więcej wnuków nie mają, bo mama jest jedynaczką 😉 Śliczne prezenty. Moi dziadkowie dostali po kawałku tortu czekoladowego 🙂
Personalizowanie prezenty to jest to. Masz co zawdzięczać swojej babci.
Pozdrawiam:)
Twoje obrazy na filiżankach ciągle mnie zaskakują, masz tyle wyobraźni i pomysłów :-))
Myślę, że moim dziadkom bardzo by się spodobały 😉
Wspaniałe prezenty… i wspaniały tekst… 🙂
Jak zawsze u Ciebie, wszystko takie pełne ciepła, radości… 🙂
Czytam, oglądam i uśmiecham się, dziękuję za te chwile, za to że chcesz się tym wszystkim dzielić 🙂 pozdrawiam serdecznie
Świetne kubeczki, tekst też piękny i wzruszający 🙂
Piękny kubek z maszyną do szycia. Na pewno spodobał by sie mojej babci, która jest naszą rodzinną krawcową 🙂
🙂
🙂