Dlaczego marzenia odkłada się na później
A gdyby tak zastanowić się nad tym, kim chcieliśmy zostać w przyszłości, kiedy o niej myśleliśmy, będąc na jej progu…
Gdyby odrzucić wszystkie dobre rady, wszystkich dobrych ludzi, którzy z własnego doświadczenia i w dobrej wierze ,,pomagali nam” zmieniać decyzje…
Gdybśmy uwierzyli, że wolno nam iść własną drogą, drogą serca a nie rozumu, to dokąd byśmy poszli?
Rodzimy się jako niezapisana księga – tabula rasa.
Każdego dnia życia jesteśmy kształtowani według wzorców, konwenansów, zasad…
Przychodzą, zapisują… najpierw rodzice, później szkoła. Nie garb się, nie wychylaj, bądź jak inni, i tak nic z tego nie będzie…
Im dalej w życie, tym więcej linijek.
A przecież każdy z nas jest indywidualnością.
Dlaczego więc pozwalamy na jej stłumienie, dlaczego robimy to, czego się od nas wymaga zamiast tego, o czym marzymy?
Temat ten już od jakiegoś czasu chodził mi po głowie.
Jedną z odpowiedzi na to pytanie jest po prostu lęk…
…przed tym, że się nie uda, przed śmiesznością, przed negatywną oceną, przed perspektywą stawienia czoła i przed różnymi, mało ważnymi tak naprawdę powodami..
Dlaczego?
Bo tak nas zaprogramowano. Bo co nam robiono to i my robimy. Jedni w dobrej wierze, inni, by mieć kontrolę.
Ale przychodzi taki czas, że ze zdumienia przecieramy oczy i zastanawiamy się, jak to się stało, że doszliśmy tak daleko zapominając o sobie 🙂
Kiedy kurtyna opada, wtedy jest czas na słuchanie serca… na intuicję, instynkt… na wszystko to, co wypieramy, bo każą słuchać rozumu.
A pamiętacie?
Pierwsza myśl jest zazwyczaj tą właściwą…
Natura mimo wszystko nie daje nam o sobie zapomnieć.
To dlatego słuchanie siebie odkładamy na później i odkurzamy te nasze marzenia…
Jak już zrobimy wszystko czego się od nas oczekiwało i mamy na tyle energii by sięgnąć po to wszystko, co czekało…
Kubki trochę etno trochę boho
Pisząc dziś o instynkcie, intucji i głosie serca, o naturalnych dla człowieka sprawach, które zostały zepchnięte na dalszy plan, pokażę kolejne kubki, które malowałam instynktownie, bo po prostu potrzebowałam je namalować…
Posłuchałam głosu serca i była to wielka przyjemność.
O mądrości indian też można bez końca… lud związany z naturą i w zgodzie z nią żyjący, zostawił wiele cennych wskazówek.
Indianie uważali, że ludzie zapadają na choroby przez niespełnione marzenia…
Spełniajmy marzenia 🙂
Pozdrawiam słonecznie – Kasia
Twoje kubki z motywami indiańskimi są najciekawsze z tych, które widziałam. Wspaniałe. Marzenia należy spełniać to oczywiste. Jednak nie za wszelką cenę i kosztem innych. Wybory powinny być zawsze nasze choć są ludzie, którzy potrzebują "nakierowania". Znam takich:)
Też je najbardziej lubię… doczekały się swojej publikacji.
Co do marzeń… pisząc post, myślałam o tym, by nie ograniczać kategorycznie ani siebie ani tych obok nas 🙂
Jeśli jest potrzeba, nakierowujmy 🙂
Jak zwykle zachwycasz!!! Uwielbiam motyw sów, dlatego sówki najbardziej mi się spodobały!!
Moje pasje rozwinęły się z wiekiem 🙂 Teraz chyba wybrałabym inne szkoły, ale w sumie nie narzekam ..
Kasiu czasem to lęk a czasem wygoda:-) Twoje motywy dają do myślenia, trochę w nich strachu a trochę miłości. Trochę przerażają trochę zastanawiają.
Jak zwykle uroczo i z pomysłem.
Pozdrawiam:)
Pierwsze malowałam sowy… później była szamanka.
Inspiracją były motywy wynalezione w necie, ubrane w moją interpretację 🙂
nastrojowe boho-klimaty na tych kubkach stworzyłaś…
Tak sobie malowałam z wielką przyjemnością 🙂
Śledzę Twój blog Kasiu od samego początku…:)
Widać jak się rozwijasz- gratulacje!
Uważam osobiście za najpiękniejsze landszfciki zaklęte na porcelanowych cudeńkach.
To naprawdę ponadprzeciętna wrażliwość- tak trzymaj!
Ciepło się robi na sercu, gdy się czyta takie opinie i kolejny raz mam dowód na to, że myśl tworzy rzeczywistość…
Bardzo ciekawe wzory Kasiu 🙂
Ta z sowami to moja ulubiona z tego zestawu 🙂
Podziwiam jak pięknie dbasz o szczegóły każdego motywu…
Co do tekstu na początku wpisu – jestem na etapie, że właśnie zdaję sobie sprawę z tego zaprogramowania i tych wszystkich zasad, wzorców, oraz tego, że kiedyś zrezygnowałam z tego co kocham właśnie dlatego, że inni tego chcieli, i że się bałam postawić na swoim, i że się nie uda…
Podoba mi się to jak piszesz o takich różnych życiowych sprawach – można odnaleźć coś o sobie… 😉
pozdrawiam!
Śledzę Twój blog od początku. Rozwijasz się Kasiu. Choć mnie najbardziej się podobają landszafciki zaklęte na porcelanowych cudeńkach. Tak trzymaj!