Wysokie płoty tato grodził… i porcelana w malwy malowana

W babcinym ogrodzie

Od czego by tu zacząć…
Chyba od tego, że zawsze byłam ciekawa świata. 
Dziś trudno ocenić skąd taki włóczęga we mnie i duch niepokorny…
Po kim te geny wolności ?
Byłam wszędobylską dziewczynką, którą trudno było upilnować. Chyba najtrudniej miał dziadek… 
Nawet z drewnianym płotem potrafiłam sobie poradzić… a on przybijał te sztachety i przybijał.
Zmieniono ogrodzenie na nowoczesną siatkę, to Kaśka zwiała jak rasowy uciekinier, robiąc podkop pod nią. Gdzie ja wtedy nie byłam. 
Odwiedzałam wszystkie okoliczne ciotki i nie ciotki. Nie prędko można było mnie zlokalizować. 
Do czasu, aż powstały murki pod siatką i wtedy…

Wysokie płoty tato grodził… 

śpiewali 🙂
A ogród kwitł na żółto, różowo i fioletowo. 
Rosły łubiny, malwy, georginie i jakieś żółte kwiaty, których nazwy do dziś nie znam. Nawet mlecze sobie rosły w trawie i nikomu nie przeszkadzały że rosną. Nadawały się na wianki i było świetne zajęcie.
Pamiętam, że nikt nie krzyczał kiedy zrywałam te kwiaty i robiłam bukiety.
Pewnie wszyscy się cieszyli, że Kaśka ma zajęcie i wciąż jeszcze siedzi na podwórku. Do czasu, aż poczułam żyłkę handlowca i wycięłam babciny szczypiorek. 
Ale o tym innym razem 🙂
Pod oknem stała blaszana balia, nie jakiś tam dmuchany basen, do której dziadek nalewał ze studni wodę, a ja nie mogłam się doczekać, kiedy ogrzeje ją słonce…
Ten ogród babciny był dużo większy. Istny raj. Nawet prywatny strumyk płynął przez środek poletka i znikał gdzieś pomiędzy brzozami. Po latach strumyk okazał się być rowem melioracyjnym, ale co tam. 
Kiedy malowałam te malwy, przypomniała mi się właśnie ta część mojego życia i pewnie trochę to wszystko pasuje do siebie… co myślicie ?

                              A poniżej piosenka, którą mi tak chętnie śpiewano z satysfakcją 🙂

                      

0 thoughts on “Wysokie płoty tato grodził… i porcelana w malwy malowana”

  1. ale piękne malowanie…….oglądałam wiele prac..bo lubię bo cenię, sama jestem artystczną duszą:): ale w Twoich pracach widac duszę,pięknie…

  2. Kasiu…u siebie napisałam Asiu, przepraszam:) Powiedz mi, czy już jakiś ktoś większy się Tobą zainteresował w sensie sprzedaży? Jesteś GENIALNA!!! Twoje prace są tak inne, tak oryginalne, tak do mnie przemawiają, że brak słów.
    To dzięki temu dziadkowi i temu pięknemu ogrodowi jesteś właśnie tak wrażliwa i cudownie uzdolniona. To Twój wielki kapitał i potencjał. Ściskam mocno i pozdrawiam:) A do tego świetnie piszesz…:)

  3. Moniś… bardzo mi miło, ale pewnie mnie przeceniasz. Co do pisania, to miałam wspaniałą nauczycielkę, wychowawczynię, która nauczyła mnie czytać i pisać. I nie mam tutaj na myśli nauki pierwszych liter 🙂

  4. Kubeczki przepiękne! Malwy bardzo lubię, choć nie są wspomnieniem mojego dzieciństwa. Przed moim domem, co roku zakwitają w coraz to nowych barwach. Mój mąż jest zaskoczony, że takie "brzydactwa" sieję, a one wysiewają się same. Pozwalam im rosnąć, kwitnąć i przekwitać, by w kolejnym roku było ich więcej:)

  5. Piękne te malwy! Jak te, które rosły u babci pod bieloną ścianą krytej strzechą chatki i przez małe okna zaglądały do izby:) I zazdroszczę malarskiego talentu, ja nie mam go za grosz:(
    Serdeczności:)

  6. Kasiu, miałam klientów, którym projektowałam dworek, kiedy przyszło do tematu ogrodu włąściciel zawezwał firmę i zrobiła białe kamyczki, strzyżone tuje, nawet strumyczek z wielkich otoczaków, a Pani Domu marzyła o malwach przed oknami …
    piękne te filiżanki, chyba chciałabym jej takie sprezentować 🙂 Co powinnam w tym temacie zrobić Kochana? 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top