Muzyka we mnie gra
Wychowałam się w domu, w którym muzyka była obecna na każdym kroku.
Do dziś znam teksty szlagierów sprzed lat…
Pamiętam wspaniałe radio z zielonym okiem, kremowymi gałkami i…. adapterem w górnej jego części. Obok stos płyt… Alibabki, Jacek Lech, Skalodowie, Brekaut, Abba. To zaledwie początek listy jaką mam w głowie.
Byłam córką najstarszego z braci i miałam fantastyczne dzieciństwo, bo dom pełen ludzi nie pozwalał na nudę. Dorastałam więc sobie z rodzeństwem mojego ojca, które przeżywało swoje młodzieńcze szaleństwa a muzyka kształtowała moją wrażliwość.
Babcia miała anielską cierpliwość do tych swoich cudownych dzieci 🙂
Mieszkaliśmy w osobnym pokoju ale i tak wiecznie siedziałam na głowie taty siostrze i najmłodszemu z braci…
Chodziłam z nimi na randki i podglądałam przez specjalny otwór w drzwiach 😉
Dom tętnił życiem w soboty. Młodzież szykowała się na zabawy, muzyka brzmiała od rana…
Później nadszedł czas szpulowego magnetofonu marki Grundig…
Cudowne lata mojego dzieciństwa.
Kochałam to miejsce.
Kiedy rodzice wybudowali dom i wyprowadziliśmy się z naszego pokoju, wciąż tam wracałam i… wracam do dziś…
Chociaż tamta młodzież ma już wnuki, chociaż nie ma już radia z zielonym okiem, nie ma babci ani dziadka… to jest to miejsce, ten dom, dziś już nieco większy, ale wciąż tętniący życiem… ta ulica, taka sama jak wtedy.
A ja?
Kiedy tęsknota sięgnie zenitu, siadam za kierownicę i pędzę w poszukiwaniu okruchów tamtych lat, a radio w samochodzie wystukuje rytm kilometrom…
Muzykę mam we krwi, zabrałam ją z sobą z tamtego domu.
Muzyczna filiżanka
Pisząc dziś o tym co mi w duszy gra, pokażę Wam filiżankę dla miłośników nutek…
Zwyczajna, czarno biała… jedynie wzór nadaje jej charakteru.
Tak nostalgicznie… muzycznie… dobranoc…
Pięknie malujesz, a powyższa czarno-biała kompozycja także tego dowodzi. 🙂 Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję za miłe słowa moja imienniczko i również pozdrawiam 🙂
Śliczna!!!!!!!!
Jak zwykle pięknie, co tu dużo pisać 🙂
to są rzeczy których się nie zapomina, muzyka z płyt winylowych brzmi inaczej. Lubię usiąść z winem w fotelu, zamknąć oczy i słuchać szurania igły po płycie w rytmie republiki. Mąż śmieje się że we krwi mam muzykę, kofeinę i oktany 😉
Piękne słowa.. 🙂 i urocze, minimalistyczne, muzyczne filiżanki 😉
Super filiżanka:)
A ja uwielbiam Twoje prace 🙂 Dzięki Agnieszko 🙂
Dusze niespokojne, nieco rogate, wrażliwe… dokładnie wiemy czego nam trzeba…
Dziękuję Beti że wciąż jesteś.
uwielbiam Cię czytać
kocham oglądać te cuda, które tak genialnie tworzysz 🙂
Małgoś… czasem coś napiszę, ale ludzie wolą chyba patrzeć 🙂
Mimo tego, że grałam na skrzypcach nie uważam się za uzdolniona muzycznie. Teraz słucham…. bo mąż słucha. za to filiżankę podziwiam całą sobą.
Mam za sobą przygodę z fortepianem, akordeonem i gitarą… dziś tylko sobie śpiewam wraz z radiem, kiedy jadę samochodem 🙂
Maluję jednak w ciszy…
o mamma mia, mam nuty na torbach, posceli, portfelu ale na filizance JESZCZE NIE <3
___________________________________
http://wiznawizna.blogspot.com/
Pięknie napisane 🙂 fajnie się czytało.
A filiżanka – Połączenie biel + czerń i prostota tych nutek – fantastyczna 🙂
Ja muzycznie celuję w klasykę, muzykę symfoniczną, filmową – na okrągło słucham RMF Classic 🙂 czasem zdarza mi się jakiś pop czy rock, ale sporadycznie.
pozdrawiam 🙂
Mam podobnie, kocham muzykę. Jeden z moich zaprzyjaźnionych Redaktorów z Trójki szepnął mi na urodziny do ucha: Niech muzyka będzie z Tobą, reszta się ułoży…
Prześliczny komplet! Niesamowity…ma mój podziw 🙂
Ten komentarz został usunięty przez autora.