Tarta i tartaletki na wielkie wejście
Czasem przychodzi ochota by się pobawić w cukiernika… i błysnąć przed gośćmi.
Macie tak?
Zapraszam Was do wypróbowania mojego przepisu na sukces towarzyski 🙂
Nie ma mocnych na kruche ciasto z kremem waniliowym, owocami i galaretką.
Przepis prosty, wykonanie też… może trzeba trochę cierpliwości… ale i na to są sposoby.
Ilość składników wystarcza na jedną, dużą tartę lub na ok. 12 tartaletek. Co tam macie… może być tortownica.
Ilość składników wystarcza na jedną, dużą tartę lub na ok. 12 tartaletek. Co tam macie… może być tortownica.
No to lecimy…
Gotujemy wodę i rozpuszcamy 2 galaretki o ulubionym smaku. Równocześnie ustawiamy piekarnik na 180’C
Składniki na ciasto :
kostka miękkiego masła (temp. pokojowa)
1 jajo
370 g. mąki
100 g cukru pudru
szczypta soli
Wykonanie :
Wszystkie składniki mieszamy z sobą na stolnicy, siekając nożem i zagniatamy szybko, tworząc jednolitą konsystencję, ale nie wyrabiając specjalnie długo.
Ciasto wałkujemy na grubość ok. 0.5 – 0.7 cm i umieszczamy w ceramicznej formie (jeśli będzie to tarta) lub foremkach na tartaletki. Moje są silikonowe, kiedyś zakupione w Lidlu, dodam że świetnej jakości.
Osobiście w obu przypadkach ciasto rozprowadzam palcami, z wyczuciem. Później delikatnie nakłuwam widelcem. Wolę kiedy spód jest grubszy, wtedy po upieczeniu się nie łamie.
Pokazuję tutaj dwa rodzaje wypieków, żeby każdy sam zdecydował na co ma ochotę.
Ja na dużą tartę i pięć tartaletek zrobiłam ciasto z półtorej porcji wszystkich składników.
Pieczemy na złoty kolorek…
Ile?
Nie długo… ok 15 minut
Żeby wyglądało tak :
Krem :
1/2 litra mleka
1 szkl. cukru
3 łyżeczki cukru waniliowego
100 gr. masła
2 kopiaste łyżki mąki pszennej
2 kopiaste łyżki mąki ziemniaczanej
Żeby nie tracić czasu, krem zaczynamy gotować w chwili, gdy kruche ciasto ląduje w piekarniku.
Odmierzyć 1/2 l mleka, z tego odlać trochę do osobnego naczynia.
Pozostałe mleko zagotować, dodać 1 szl. cukru, cukier waniliowy i 100 g masła.
Do odlanego mleka dodać 2 łyżki mąki pszennej i 2 łyżki ziemniaczanej. Wszystko razem połączyć, zagotować i nieco wystudzić.
Cukier waniliowy zawsze robię sama, stąd widoczne w kremie brązowe drobinki.
Taki krem nakładamy na upieczone, kruche spody.
Na tak przygotowanych spodach, wyłożonych kremem… układamy owoce.
Ja pozbierałam co miałam…
Tak więc… były truskawki, maliny i porzeczki.
Kiedy galaretka zacznie się zsiadać.. taką gęstą ale jeszcze plastyczną, nakładam na owoce…
Pięknie wyglądają zalane gęstniejącą, przeźroczystą pysznością…
Konieczna będzie lodówka, żeby wszystko stało się stabilne.
Później można już tylko jeść 🙂
Smacznego kochani i cudownego weekendu 🙂
No i ja jestem ciekawa dlaczego dla mnie nie została ani jedna? Kasiu cudne i apetyczne wykorzystam przepis 🙂
Lubię tutoriale, skorzystam na pewno, może z jagodami lub borówkami zrobię. Mąż będzie zachwycony:-)
Jak u ciebie dzisiaj smacznie aż ślinka leci. Mniam:)
Ale pyszności! Uwielbiam owocowe ciacha! Ślina strumieniem sączy się po mojej brodzie. Chyba nie powinnam czytać cukierniczych wpisów 🙂
Danuś, tutoriale robię przez Ciebie 😉
Myślę że mogą być pomocne dla kogoś, kto dopiero startuje z kucharzeniem 🙂
Dorotka, nie będę często zamieszczać tego typu łakoci… wiadomo, że jak to wszystko upiekę, to później też sobie nie odmówię 😉
W Kocikowej Dolinie nie tylko macha się pędzelkiem 🙂
Czasem mnie tak poniesie… a przepis rzeczywiście fajny. Polecam.
Takie właśnie desery na lato są idealne 🙂
Uwielbiam je o każdej porze roku, zmieniam tylko owoce 😉
Ojej… jak dla mnie to już poziom zaawansowany… Robić takich rzeczy może nie mam zapału, ale jeść – jak najbardziej!!!:)
Ostatnio zrobiłam ciasto, które polecałaś – i udało mi się! 🙂 Było pyszne! Niesiona na fali entuzjazmu zabrałam się za kolejne, tym razem wg przepisu mojej mamy, i… nie udało mi się… od tamtej pory obraziłam się na kucharzenie i pieczenie ;P
Uwielbiam takie tarteletki z kremem budyniowym <3 Nigdy nie przepadałam za tortami i moja mama na urodziny kupowała mi właśnie tarte lub tarteletki 🙂
Fantastycznie się prezentują Twoje tartaletki, zapewne równie dobrze smakowały.
A Ty kochana spadłaś mi z nieba z tym przepisem, od dawna chodziło coś za mną… już teraz wiem co.
Dziękuję za inspirację Kasiu! 🙂