…rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady ?
Raz na jakiś czas taki pomysł wpada do głowy chyba każdemu i nie mam tu na myśli tych prawdziwych Bieszczad, bo ja, znając życie prysnęła bym nad morze…
A może później w góry ? Wszędzie bym prysnęła.
Takie pomysły objawiają się najczęściej wtedy, gdy dusza rogata (czytaj krnąbrna, nie do poskromienia) pragnie rozwinąć skrzydła i wzbić się w przestworza.
A z tyłu głowy wciąż brzmią słowa… no zrób coś z tym nareszcie…
Więc dziś kolejny krok w zrobieniu ,,czegoś”
Tutaj mam na myśli kontakt z Agencją Pana Grzegorza w sprawie różnych, ważnych, istotnych dla mnie rzeczy.
Może jak przeczytam to, co napisałam, moja wyobraźnia podsunie mi kolejny plan działania 🙂
Gołębie
Pisząc o rozwijaniu skrzydeł, z którymi tak naprawdę każdy z nas się rodzi, (kwestia wiary, że jak trzeba, zadziałają) wspomnę zestaw filiżanek malowany dla Darka, który jest pasjonatem tych wspaniałych ptaków…
gołębie obecne 🙂 kropeczki – obowiązkowo – też również także :))
Kasiu piękne te gołąbki 🙂
Gołebie wyglądają, jakby plotkowały sobie 🙂 Slicznie, też bym chciała umieć tak malować 🙂
Przepiękne gołębie, moje ulubione. Ale kocham też koty (mam trzy). Pozdrawiam sobotnio:-)
Rzeczywiście sprawiają takie wrażenie 🙂
Danusiu, koty to moje najukochańsze stworzenia. Uwielbiam je, bo sama mam kocią naturę 🙂
Jestem fanką talerzyka! Jak zrobiłaś tę obwódkę? Gąbeczką?
Tak 🙂 Bardzo ostrożnie mieszając coraz ciemniejszy kolor.
Świetny kawał sztuki, piękne wykonania i wspaniała kolorystyka. I pisze to osoba, która nie przepada za gołębiami 😉
Dziękuję za budujący komentarz… U mnie na pierwszym miejscu zawsze będą koty 🙂