Wyjeżdżam by wrócić
Takiej Kaśki jak ja, nie da się osadzić w ramy… Co jakiś czas, jak w zegarku, odzywa się we mnie ogromna potrzeba zaczerpnięcia energii. Inni mogli by powiedzieć, że włącza mi się szwędacz…wszystko jedno, głos wewnętrzny woła, widać wie co dla mnie dobre.
Jest kilka miejsc, które uwielbiam, ale wybrzeże jest tym szczególnym, magicznym…
To właśnie tutaj, patrząc na bezmiar przestrzeni, czując bryzę na twarzy i słysząc szum fal…czuję się częścią tego wszystkiego…mały trybik we wszechświecie…którego obecność ma określony sens.
Posiadanie sensu zaś, to klucz do szczęścia.
A później wracam z tym sensem… naładowana energią… bo przecież po to się wyjeżdża, by wrócić 🙂
Morskie opowieści
Będąc w trakcie resetu nad morzem, przypomnę komplet prac zatytułowany ,,Morskie opowieści”
Kubki powstały jakiś czas temu, ale też należą do mojego dorobku.
Cudne, miłego wypoczywania 🙂
zdjęcie no.5 – mój ulubiony – ZIELONY!! 😀